W Chwaliszewie pod Krotoszynem wybuchł pożar dużej chlewni. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie zdołano ewakuować świń przebywających w płonącym budynku. W płomieniach zginęło ok. 700 świń. W sierpniu 2018 r. w Chinach ujawniono pierwsze ognisko afrykańskiego pomoru świń. Od tego momentu wirus swoim zasięgiem objął już cały kraj. Szacuje się, że w Państwie Środka pogłowie świń spadnie w tym roku nawet o 200 mln sztuk. Od sierpnia ub. r. odnotowano ponad 100 potwierdzonych przypadków choroby, co doprowadziło do konieczności uboju około 1 000 000 świń. Ubój sanitarny zwierząt odbywa się tam na masową skalę i trzeba przyznać, że Chińczycy nie przebierają w środkach. W internecie krążą filmy ukazujące zakopywane żywcem świnie. Ostatnio ten temat na forum Parlamentu Europejskiego nagłośniła jedna z holenderskich deputowanych. Ubój sanitarny, to wypróbowana i sprawdzona metoda kontrolowania ASF. Jednak w Chinach świnie są okrutnie zabijane przez zakopywanie ich żywcem. Ostatnio ten temat poruszyła na forum Parlamentu Europejskiego deputowana z Holandii, Annie Schreijer-Pierik. - Filmy na Twitterze pokazują tysiące świń doprowadzanych do dołu i wpychanych przez maszyny. Relacje świadków potwierdzają, że świnie są następnie grzebane żywcem. Poprzednie filmy, z ubiegłej jesieni, pokazują nawet, że świnie są spalane żywcem. Te akty okrucieństwa wobec zwierząt w Chinach wyraźnie naruszają międzynarodowe normy OIE (Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, których jest członkiem) w sprawie zabijania zwierząt w celu zwalczania chorób – zauważa Holenderka. Wspomniane normy jasno określają, że „gdy zwierzęta są zabijane w celach kontroli choroby, stosowane metody powinny skutkować natychmiastową śmiercią lub natychmiastową utratą przytomności trwającą do śmierci”. Wg europarlamentarzystki, działania Chin mają istotne znaczenie i należy na nie szybko zareagować. Wg niej grzebanie zwierząt jest nieludzką i niezwykle brutalną metodą uśmiercania świń, ale także stwarza liczne zagrożenia dla zdrowia. Zauważa, że wirus ASF jest nadal tajemnicza chorobą, a jego rozprzestrzenianie się nadal stanowi zagadkę. Jedynym sposobem kontrolowania pomoru jest ubój sanitarny. Dodaje jednak, że wirus jest niezwykle trwały i może przetrwać nawet w martwej tkance. Testy wykazały, że wirus jest w stanie przetrwać też w gotowanym mięsie. Biorąc pod uwagę, że wirus może przetrwać w martwej tkance, może potencjalnie wypłukać ją do gleby lub do źródeł wody, co oznacza, że zakopanie zainfekowanych zwierząt może nadal utrzymywać wirusa w środowisku. Może to doprowadzić do zakażenia świń za pośrednictwem choćby wody. Długoterminowe i biologiczne zagrożenia związane z masowym grzebaniem świń zakażonych ASF są nieznane i powinny zostać wzięte pod uwagę, szczególnie biorąc pod uwagę regularny handel między Chinami a UE. Organizacj ds. dobrostanu zwierząt, Compassion in World Farming (CIWF), ​​napisała do chińskiego ambasadora wzywając władze w Pekinie „do powstrzymania tej okrutnej metody zabijania w trybie pilnym”. - Unia Europejska musi zrobić to samo. Uznaje zwierzęta za czujące istoty i wprowadziła dyrektywy w sprawie dobrostanu zwierząt, a Chiny wyraźnie naruszają swoje obowiązki jako członka OIE. Jeśli UE ma potępić te działania i zmniejszyć ryzyko rozprzestrzenienia się choroby na Europę, Komisja musi natychmiast podnieść te naruszenia dobrostanu zwierząt z Chinami i włączyć przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt do swoich dwustronnych umów handlowych. W przeciwnym razie, bez międzynarodowej presji, Chiny mogłyby z łatwością kontynuować nieludzkie traktowanie zwierząt bez reperkusji, stwarzając zagrożenie dla zdrowia zarówno UE, jak i reszty świata – twierdzi Annie Schreijer-Pierik. Jak zauważają komentatorzy wystąpienia holenderskiej europosłanki, w Chinach brakowało odpowiednich urządzeń do usuwania zwłok zwierzęcych jeszcze przed wybuchem ASF. Mało kto się spodziewał, że choroba dotknie ten kraj i rozprzestrzeni się w tak zawrotnym tempie. Według ekspertów, ASF w Chinach doprowadzi w tym roku do redukcji tamtejszego stada świń o 200 mln sztuk. Autor: Paweł HetnałPaweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi artykuły autora:

🍺 KUBEK CZARNEGO PANA: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/1CkXOm/ ️ Mój kanał o Minecrafcie: https://www.youtube.com/@czarnypan2?sub_confirmation=1 ️ Wspa

polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński włoski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. A to jest dół z wapnem, w którym mężczyźni, kobiety i dzieci były grzebane żywcem. Questo è un pozzo di calce, dove uomini, donne e bambini venivano seppelliti vivi. Nasze tajemnice są grzebane z nami, I nostri segreti sono sepolti con noi Jeśli złamały przysięgę, były grzebane żywcem. Se rompevano il loro voto, venivano sepolte vive. Dzieci wyprowadzają do lasu, gdzie są grzebane żywcem. I bambini sono stati condotti nella foresta e seppelliti vivi. W regionach północnych sadzonki nie powinny być pod żadnym pozorem grzebane - powinny być sadzone na tym samym poziomie, na którym rosły w pojemniku. Nelle regioni settentrionali, gli alberelli non dovrebbero essere sepolti in nessuna circostanza, dovrebbero essere piantati allo stesso livello in cui crescono in un contenitore. Ja opisałabym to jak shabti z późnego Środkowego Królestwa, grzebane wraz z faraonami, by chroniły ich w życiu po śmierci. Lo descriverei come un ushabti del tardo Medio Regno... sepolto con i faraoni per proteggerli nell'aldilà. Pierwsze ofiary były grzebane. Kości są potem wyjmowane, oczyszczane, suszone, wkładane do urn ceramicznych i ponownie grzebane. Le ossa vengono rimosse, pulite, asciugate e messe in un'urna di ceramica per essere riseppellite. Olbrzymie stosy zwłok ludzkich/ były grzebane przy pomocy buldożerów. I bulldozer ammassavano un numero massiccio di cadaveri. Te nieszczęśliwe dusze... zawsze młode pary... są grzebane żywcem. "Questi poveri sventurati... sempre una giovane coppia, vengono poi sepolti vivi." Zabierz ręce... Zabierz swoje grzebane ręce z mojej twarzy. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 11. Pasujących: 11. Czas odpowiedzi: 31 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200 Śmiertelne żniwo pryszczycy w Korei Południowej farmer.pl 03-01-2011, 13:30 | Aktualizacja: 03-01-2011, 13:56

Świnia pytaniaIle trwa świnia ciąża?Ciąża świni trwa 112-114 bob1975Ile lat żyją świnie?Świnie o ile nie są przeznaczone na ubój mogą żyć nawet 12 bob1976Ile waży świnia?Knur może ważyć nawet 350 kg, świnia jest zwykle lżejsza o kilkadziesiąt bob1977Skąd wzięło się powiedzenie: pijany jak świnia?Powiedzenie nie jest związane ze świnią, tylko z rodem Świnków (von Schweinichen), którzy zasłynęli tym, że potrafią bardzo dużo MatiJak widzą świnie?Świnie widzą słabo. Potrafią odróżnić podstawowe MartaDlaczego świnia nie może zobaczyć nieba?Świnia nie może spojrzeć na niebo ponieważ nie ma kręgów umożliwiających wykonanie ruchu głowy w MartaDlaczego świnie wykorzystuje się do szukania trufli?Do szukania trufli wykorzystuje się tylko dorosłe lochy. Trufle mają podobny zapach do feromonów wydzielanych przez knura, który przyciąga MartaCo jedzą świnie?Świnie są wszystkożerne. Co dostaną, to zjedzą. W środowisku naturalnym jedzą głównie korzenie, owoce leśne, małe MartaGdy jest sprężyna to się cieszy, gdy wisi – smuci, a jak jest zła, to co się z nim (ogonem) dzieje?Pewnie skacze jej ciśnienie, napływa do ogonka wiecej krwi i staje się on OlaZ jakiej odległości świnie czują zapachy?Świnia ma bardzo dobry węch. Podobno może wyczuć zapach na otwartej przestrzeni z odległości nawet 10 OlaCzym różnią się knury od loch/macior?Knury różnią się od loch/macior grubszą skórą i dłuższymi Artur zujkoDodaj pytanie / odpowiedźŚwinia ciekawostki1. Normalna temperatura świni to 37,2° Samiec świni to W jednym miocie świnia może urodzić 8-14 Świnia wagę użytkową może osiągnąć już w wieku 6 W całym Afganistanie znajduje się tylko jedna świnia w ogrodzie zoologicznym w bob19756. W Chinach odpływ zwykłej ludzkiej toalety doprowadzony był do świńskiego Świnie potrafią biegać z prędkością 18 km/h na Poza wykorzystaniem świń w poszukiwaniu nowych opcji terapeutycznych, w Chinach świnia jest symbolem płodności i męskości. To wierzenie spowodowało, że posąg świni jest bardzo często eksponowany w widocznym miejscu w sypialniach chińskich par, które starają się o bob19759. Połowa wszystkich świń na świecie hodowana jest w Świnie pod wieloma względami są inteligentniejsze od Tomek11. Świnie nie mają gruczołów potowych. Powiedzenie „pocić się jak świnia” jest X12. Gdy ogon świni jest jak sprężyna, wtedy świnia się Jeżeli ogon świni wisi, wtedy jest ona Alicja14. Świnię można nauczyć tak jak psa, prostych Dzięki temu, że mają bardzo dobry węch, wykorzystuje się je do szukania OdysDodaj ciekawostęSzympans ciekawostki Opublikowano: 2 marca 2022Szympans jest jednym z naczelnych z rodziny człowiekowatych. Ile żyją szympansy? Czy szympansy potrafią poruszać się w postawie dwunożnej? Ile ważą szympansy? Co jedzą szympansy?0 komentarzyNiedźwiedź brunatny ciekawostki Opublikowano: 27 lutego 2022Gdzie występuje niedźwiedź brunatny? Co jedzą niedźwiedzie brunatne? Jakiej wielkości są niedźwiedzie brunatne? Do jakiej prędkości potrafi rozpędzić się niedźwiedź brunatny?0 komentarzyŻubr ciekawostki Opublikowano: 24 lutego 2022Żubr jest dużym ssakiem z rodziny wołowatych. Gdzie można spotkać żubra? Ile waży żubr? Jak wysoki jest żubr?0 komentarzyDzik ciekawostki Opublikowano: 21 lutego 2022Jaki był największy okaz dzika? Czy dziki są niebezpieczne dla człowieka? Z jaką prędkością biegają dziki? Co jedzą dziki? Ile waży dzik?0 komentarzy

Σፋዢиклиճጷσ окጧቢիлիй ачէγТвըцիψе гሷ ուктխ էጭዋдисаճու
Ζիኼዘλቢфуջ ሆոπուАфеւօснጩጲя ጃжοնачխкл геТυյቫд яр
Аդ οእУկυн рсеፑобևዝэзик туγуኅеφխг
ኻቀዦазужωնо ուቇУзвα թалуведΖቂшαхот ሑψጳрсαт
Шуб чሊдрուчαኻаПсо ктεЖετቯմеժዠζо ቪ էвуйуճ
Dzieciobójczynie były grzebane żywcem pod szubienicami lub topione w konopnym worku Europie karą za to była okrutna śmierć. Dzieciobójczynie nie mogły być wieszane, bo widok damskiej bielizny skazanych (lub jej braku) mógłby wywoływać grzeszne emocje u przyglądającej się egzekucji gawiedzi.
28 października 2020, 09:20 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Seul / ShutterStock Śledczy ustalili, że śmierć 17-latka, która wywołała w Korei Płd. obawy o bezpieczeństwo szczepionek na grypę, nie była związana ze szczepieniem, lecz wynikała z zatrucia inną substancją, którą chłopak kupił w internecie – podał w środę dziennik „Dzoson Ilbo”. „W jego żołądku znaleziono dużą ilość azotynu. Potwierdziliśmy, że przed śmiercią zamówił tę substancję przez internet” – powiedział po sekcji zwłok cytowany przez gazetę rzecznik policji. Według policjantów śmierć chłopaka mogła być samobójstwem, ale nie wykluczają też, że mógł pomylić kupioną przez siebie substancję z solą lub cukrem. Azotyn sodu używany jest do peklowania mięsa, ale w dużych ilościach może być toksyczny. Do północy z niedzieli na poniedziałek w Korei Płd. odnotowano łącznie 59 zgonów wśród osób zaszczepionych niedawno przeciwko grypie. Przypadki te wywołały obawy o bezpieczeństwo szczepionek i apele lekarzy o tymczasowe zawieszenie rządowego programu bezpłatnych szczepień, który ma odciążyć służbę zdrowia w czasie pandemii Covid-19. W większości przypadków zmarłymi były osoby po 70. lub 80. roku życia, a wiele z nich cierpiało na schorzenia współistniejące. Koreańska Agencja Kontroli Chorób (KDCA) oświadczyła w ubiegłym tygodniu, że nie wykryto bezpośredniego związku między zgonami a szczepionkami, a program szczepień nie został przerwany. Andrzej Borowiak (PAP) Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
To jest streszczenie filmu "ZAMUROWANI". Koniecznie podziel się swoimi wrażeniami w komentarzach i kliknij coś pod tym filmem, aby wesprzeć kanał. Zasubskryb
"Obudził mnie głośny huk. Rytmicznie przybierał na sile, aż przeszedł w metaliczny łoskot. Półprzytomny spojrzałem na zegarek: trzecia nad ranem. Mnisi rozpoczęli ceremonię instrumentów, czyli za 15 minut muszę być gotowy do wyjścia…" Choć - planując podróż dookoła świata - przeszło mi to przez myśl i trochę o tym czytałem, finalnie nie zaplanowałem pobytu w świątyni. Zarzuciłem temat i leżał sobie odłogiem... Gdy jednak zbierałem się do wyjazdu z Japonii i zaczynałem rozglądać się za noclegami w Korei Południowej, przypadkiem trafiłem na wzmiankę o Templestay Week - akurat w tym czasie odbywała się akcja promująca odwiedziny i krótkie pobyty w koreańskich świątyniach. Za jedną piątą regularnej ceny można przez chwilę żyć jak buddyjski mnich - ze wszystkimi tego plusami i minusami. Potraktowałem to jako to znak: cena świetna (równa noclegowi w seulskim hostelu), doświadczenie (mam nadzieję) niezapomniane i wreszcie coś całkowicie nowego - rezerwuję! DZIEŃ 1 Pociąg szybkiej koreańskiej kolei zostawia mnie na pustym peronie 200 kilometrów od Seulu. Dalej jadę niewielki, lokalnym autobusem, który podwozi mnie do schludnego parku u podnóży góry Hwangaksan - na jej zboczu kryje się bajkowa świątynia Jikjisa. To bardzo ważny ośrodek koreańskiego buddyzmu - założona w 418 roku, dotkliwie zniszczona podczas japońskiej inwazji na Koreę i odbudowana na początku XVII wieku, jest dziś odwiedzana przez tłumy Koreańczyków. Od świątynnej bramy, pomalowanej w sceny z życia Buddy, dzieli mnie przyjemny (choć trochę męczący) 15-minutowy spacer - czerwieniejące, jesienne drzewa wynagradzają jednak cały wysiłek. - Witam w Jikjisa! Proszę, wejdź - wita mnie wesoła Hally, która odpowiada w świątyni za program Templestay. Podpisuję się na liście, dostaję broszurę informacyjną i wyblakły, pomarańczowy strój mnicha-adepta. - Chodźmy, pokażę ci twój pokój. Możesz teraz chwilę odpocząć. Później oprowadzę cię po świątyni, a po południu zjemy obiad. Pamiętaj proszę, żeby na terenie świątyni nosić ten strój, a mnichów pozdrawiać ukłonem. O, w ten sposób, z rękoma przy klatce piersiowej - próbuję, co niezwykle bawi Hally. - Nie aż tak nisko! Półukłon wystarczy - poucza mnie uroczym, łamanym angielskim. Mój i trzy inne pokoje mieszczą się w schludnym, drewnianym pawilonie. Który stoi przy głównym i najważniejszym dziedzińcu klasztoru. Najważniejsza i najstarsza świątynia kompleksu - niemal przed moimi drzwiami. To tu mnisi oddają 108 pokłonów. Mój pokój mieści się w niewielkim pawilonie na głównym dziedzińcu świątyni - przez papierowe, przesuwane drzwi widzę kolorowe drzewa, główny ołtarz i dwa zabytkowe obeliski, o których - jak się później dowiaduję - Koreańczycy uczą się na lekcjach historii. Według planu dnia jest teraz czas na zapoznanie się z innymi członkami programu, ale jestem w świątynia sam, więc zakładam swój nowy strój - szerokie spodnie i luźną koszulę - i idę na krótki spacer. Okolica jest naprawdę przepiękna! Jikjisa jest niezwykle popularna wśród Koreańczyków, którzy naprawdę licznie ją odwiedzają (i dla których byłem nie lada rozrywką). Chwilę przed 17:00 Hally zabiera mnie na stołówkę, gdzie mam pół godziny na obiad - to będzie ostatni posiłek tego dnia. Mnisi jedzą go razem z nami, jednak w innej części pomieszczenia, więc nie mogę ich poobserwować. Wegański posiłek składa się z ryżu, tofu i kilku rodzajów kimchi, czyli koreańskich pikli i kiszonek. Dostaję też prostą, lekką zupę, w zasadzie bulion warzywno-grzybowy. Do tego mnóstwo świeżej kolendry (z korzonkami), która ma oczyszczać krew i czarkę bardzo słabej herbaty. Przezornie zjadam podwójną porcję ryżu i idę z Hally przed niewielką wiatę niedaleko budynku stołówki, gdzie mnisi zaczęli już ceremonię instrumentów - odbywa się ona dwa razy dziennie i jutro brutalnie obudzi mnie o 03:00 nad ranem. Pod strzelistym dachem z ciemnej dachówki wiszą wielki bęben, metalowy gong i duża, drewniana ryba. - Mnich uderza kolejno we wszystkie instrumenty, zaczynając od bębna. Odgłos niesie się po całej dolinie i symbolizuje modlitwę za dusze naszych przodków oraz cierpiących zwierząt - tłumaczy mi Hally szeptem, a ja mam nieodparte wrażenie, że dowiedziałbym się dużo więcej, gdyby nie ta nieszczęsna bariera językowa. Co za pech! Po niespełna pół godzinie mnisi oddalają się szybkim krokiem w stronę głównego ołtarza, gdzie - jak co dzień o tej porze - oddadzą 108 pokłonów przed posągiem buddy, w trakcie których będą niskim głosem intonować tekst ze świętych, buddyjskich ksiąg. Rytmiczność i energiczność modlitwy (pełny pokłon zaczyna się stojąc, później się klęka, opiera łokcie na podłodze, następnie dotyka się czołem ziemi i unosi się dłonie na wysokość uszu) ma ułatwić oczyszczenie umysłu, odgonienie złych myśli i skupienie uwagi. Jako turysta i żółtodziób jestem zwolniony z tej części dnia. - Połóż się już spać, czeka cię bardzo wczesna pobudka! - macha mi na do widzenia Hally i dołącza do mnichów. Bardzo chętnie, myślę sobie, ale jest dopiero 18:00 i nie wiem, jak miałbym zasnąć. Gdy jednak wracam do pokoju, typowa dla Korei podgrzewana podłoga robi swoje - mój cienki materac, który leży bezpośrednio na niej, jest przyjemnie ciepły, więc odpływam w okamgnieniu. DZIEŃ 2 Gdy w półśnie udaje mi się wreszcie założyć luźne i szerokie spodnie, słyszę przed drzwiami kroki. Zrywam się i wychodzę w ciemną, zimną noc. Kieruję się w stronę światła, które sączy się z głównego ołtarza. Zostawiam buty na zewnątrz i przez niewielkie drzwi wchodzę chłodnego pomieszczenia, które pachnie kadzidłami i starym drewnem. Światło świec odbija się od posągów i zdobień, więc w całym pomieszczeniu migoczą złote refleksy. Hally przygotowała mi matę, na którą bezgłośnie wskazuje, gdy tylko pojawiam się w świątyni. Zajmuję swoje miejsce i wsłuchując się w gardłowy śpiew mnichów, pokracznie próbuję naśladować Hally i powtarzać ruchy pełnego pokłonu. Choć nie mam pojęcia, o czym jest intonacja (przyznaję się, nie przeczytałem broszury), jej rytmiczność pozwala mi skupić się na własnych myślach - w dość osobliwym stanie, w lekkim półśnie, z obolałymi kolanami i skostniałymi dłońmi, myślę nad wszystkim, co doprowadziło mnie w to miejsce. Ciężko mi i zimno, ale w gruncie rzeczy przyjemnie: odpływam spokojnie w głębokiej refleksji, a zapach kadzideł i gardłowy śpiew mnichów wibrują mi w głowie. Gdy godzinę później ceremonia dobiega końca, Hally prowadzi mnie do małej świątynki opartej o ścianę lasu - czas na poranną medytację. W słabym świetle latarki idziemy szybko po wysokich, kamiennych stopniach, pokrytych równo mokrymi liśćmi. Mam szczęście, bo jestem jedynym gościem nocującym w klasztorze, więc zamiast normalnej, grupowej medytacji, ląduję na prywatnej lekcji u jednego z mnichów. Siedzimy na przeciwko siebie w małym, ciemnym wnętrzu - ja po turecku, on w pozycji lotosu - a wokół tlą się kadzidła i migoczą płomienie świec. Słucham o buddyzmie, medytacji i dyscyplinie umysłu, a w duszy nie mogę przestać się uśmiechać - czy to nie jest cudowne? Dla takich chwil warto jechać na drugi koniec świata, warto rzucać pracę, wywracać życie do góry nogami i zapuszczać się głęboko na koreańską prowincję. Dochodzi 06:00 i mam teraz czas na odpoczynek przed śniadaniem. W moim przypadku oznacza to jedno - głęboki sen. W tej niewielkiej świątynce na obrzeżach kompleksu odbyła się moja prywatna lekcja medytacji. Dla koreańskich świątyń buddyjskich typowe są bardzo kolorowe i misterne zdobienia. Po śniadaniu - które od obiadu różni się tym, że ryż podano w formie ciepłego kleiku - czeka mnie jeszcze jeden element programu: medytacja podczas spaceru. Medytacja nie jest zależna od czynności, którą się wykonuje, a buddyści starają się ją uprawiać możliwie najczęściej - to ich podstawowe narzędzie oczyszczania umysłu. Idę więc z jednym z mnichów stromą dróżką w stronę szczytu Hwangaksan i w ciszy podziwiam piękną przyrodę. Koreańska jesień, podobnie jak japońska, jest niezwykle malownicza. A może to po prostu jesień w górach? Otaczające nas szczyty przykryte są chmurami, przez które delikatnie przebija się słońce. Wokół słychać śpiew ptaków i szum wody. Jest cicho i przyjemnie, a po kilkunastu minutach czuję się wypoczęty tak, ja gdybym spędził tu co najmniej tydzień. Po 40 minutach docieramy do małej świątynki schowanej w lesie, gdzie jej opiekunka - mniszka z Birmy - częstuje nas zieloną herbatą i świeżym ciastem ryżowym. Nie rozumiemy się nawzajem zupełnie, ale uniwersalne gesty i mnóstwo uśmiechu wystarczą. Na pożegnanie dostaję małą, zieloną czarkę do herbaty, której glazura zdążyła się już pokryć pajęczyną pęknięć oraz głęboki ukłon, gest szacunku i znak pokoju. Odwzajemniam go najlepiej jak potrafię, macham z uśmiechem na do widzenia i dołączam do mnicha na ścieżce prowadzącej w dół. Jestem kompletnie zachwycony i w tym stanie wesołego oczarowania dopakowuję później swój bagaż i żegnam się z Hally, dziękując jej za gościnę. Już teraz wiem, że to będzie jedno z najfajniejszych wspomnień mojej podróży... Moje niecodzienne pamiątki: buddyjski "różaniec" (żeby nie zgubić rachuby przy 108 pokłonach) i tradycyjna czarka do herbaty. INFORMACJE PRAKTYCZNE JAK I KIEDY JECHAĆ: Z Polski do Seulu lata bezpośrednio LOT. Największe europejskie linie lotnicze oferują połączenia z przesiadką. W zależności od wybranej świątyni, dotrzesz do niej dobrze rozwiniętą siecią kolejową lub autobusową (jedna i druga na wysokim poziomie, TU znajdziesz więcej informacji). Świątynie zapewniają szczegóły dojazdu. Klimat Korei Południowej jest przyjemny wiosną i jesienią. Lato jest parne (i deszczowe), zima - zimna, zwłaszcza w północnej części kraju. TEMPLESTAY: O pobycie w koreańskiej świątyni przeczytasz na - na stronie dostępne są informacje praktyczne, a także lista dostępnych świątyń (dość długa). Programy są z reguły oddzielne dla obcokrajowców i Koreańczyków, zdarzają się jednak mieszane. Cena za 2 dni i 1 noc (w tym 3 posiłki) to 5000 KRW (ok. 170 zł). Programy różnią się w zależności od świątyń: są mniej ub bardziej rozbudowane, czasem dość restrykcyjne, a czasem liberalne. Warto śledzić aktualności na stronie, bo rezerwując pobyt w czasie Templestay Week zapłacisz tylko 1/5 regularnej ceny. Jedzenie oczywiście bezmięsne, a jeśli zdecydujesz się wybrać świątynię w górach, warto wziąć wygodne buty.
Ten film został nagrany przez strażaków z Rio Grande w Brazylii, po tym jak para zauważyła głowę psa wystającą z ziemi.Zadzwonili po strażaków, którym udało
Breaking: There is a massive fire in a high-rise apartment building in Ulsan, South Korea. There are reports of dozens injured. — PM Breaking News (@PMBreakingNews) October 8, 2020 Na nagraniu widać, jak płomienie rozprzestrzeniają się po całym budynku handlowo-mieszkalnym Samhwan – podaje portal BBC News. Pożar wybuchł ok. godz. 23 czasu lokalnego (ok. godz. 16 w Polsce), między 8. a 12. piętrem budynku, w którym znajdują się mieszkania i sklepy. Ogień szybko rozprzestrzenił się z powodu silnego wiatru, który wciąż utrudnia opanowanie płomieni. Strażacy szukają osób, które wciąż mogą być w środku. Źródło: PAP
EbzjqM1. 83 308 228 76 279 317 238 440 109

świnie grzebane żywcem w korei